STADIONOWY TOP i Szczepan Janus
Dziś moim kolejnym gościem w cyklu STADIONOWY TOP jest Szczepan Janus z Kanału Tour de Sport. Groundhopper, który odwiedza takie miejsca gdzie zwykły zjadacz chleba ogląda tylko w atlasie. Dla naszego portalu opowie o swoich ulubionych stadionach, gdzie był pierwszy raz na meczu a także skąd pomysł na kanał na youtube.
Proszę opisz swój stadionowy TOP 5 i dla czego akurat takie stadiony znalazły się w rankingu.
Słaby jestem we wszelakiego rodzaju rankingi, więc ciężkie zadanie mi dałeś… ale spróbujmy! Kolejność losowa:
1. Goodison Park, Liverpool – pierwszy raz na mecz Evertonu trafiłem zupełnie przypadkowo. Stadion jednak od razu stał się moim ulubionym w Premier League. Stary, wciśnięty gdzieś pomiędzy zabudowę mieszkalną, z kościołem w jednym z narożników. Czuć klimat starej angielskiej piłki. Zatłoczone wąskie uliczki przed meczem. Pełne puby. Stare trybuny. Filary zasłaniające boisko. Drewniane ławki, które gdzieniegdzie się jeszcze zachowały. Kibice gości na wyciągnięcie ręki. Trzęsie mnie na samą myśl, że Everton prawie dopiął już budowę nowego stadionu.
2. Stadion Pierwszomajowy & Stadion Kim Ir Sena, Pyongyang – dwa w jednym. Pierwszy uznawany przez wielu za największy stadion piłkarski świata. Drugi, mniej znany… ale to na nim Korea Północna rozgrywa aktualnie swoje mecze domowe. Oba lądują w top 5 za swoją lokalizację. Gdzieś, kiedyś zrodził się w mojej głowie pomysł żeby oglądnąć mecz w Korei Północnej… ale sam tego pomysłu nie traktowałem poważnie. Aż tu nagle okazało się, że mogę go zrealizować. Pierwszy niestety tylko zwiedzałem. Na drugim udało się zobaczyć mecz reprezentacji Korei Północnej z Hongkongiem.
3. Ďolíček, Praga – wciśnięty gdzieś w tkankę miejską praskich Vršovic. Trochę upośledzony, bo przez miejskie ograniczenia nigdy nie będzie miał dwóch trybun. Trochę zapomniany, bo ostatni poważny remont miał chyba kilka dekad temu. Uchroniony przez kibiców przed wyburzeniem. Kolejny stadion, na który trafiłem przypadkiem. Mieszkałem w Pradze dwa przystanki tramwajowe od niego i nie miałem pojęcia o istnieniu takiego klubu jak Bohemians. A ten okazał się kawałkiem fantastycznej historii. W trakcie meczów bardzo fajna, lokalna, folklorowa atmosfera. Pomimo, iż później przyjaźń związała mnie ze Slavią Praga i jej kibicami to Dolicek będę zawsze bardzo ciepło wspominał i chętnie tam wracał.
4. Broadhurst Park, Manchester – stadion siódmoligowego FC United of Manchester założonego i prowadzonego przez kibiców MU, którzy ‘zbuntowali się’ przeciwko polityce obecnych właścicieli klubu. Zawsze chętnie tam wracam. Najmniej angielski stadion w Anglii. Stadion gdzie prowadzony jest doping, gdzie nie ma tej sztywnej angielskiej atmosfery. Stadion gdzie w momencie jesteś akceptowany przez otaczających Cię kibiców i niejako przyjmowany do ‘rodziny’. Niby niższa liga a bywa, że na meczu jest nawet ponad 4000 kibiców.
5. Friends Arena, Sztokholm – jedyny ‘nowoczesny’ stadion w tym zestawieniu, ale jako, że zakochałem się w atmosferze na AIK od swojego pierwszego meczu to muszę trochę polobbować na rzecz szwedzkiej piłki. Świetne miasto, super ludzie, fantastyczna atmosfera na stadionie, piłka na zadowalającym poziomie dla każdego, kto ogląda Ekstraklasę. Uwielbiam tam wracać.
Pierwszy stadion, na którym byłem służbowo/prywatnie to… – co to było za wydarzenie?
Pierwszy stadion odwiedziłem całkiem późno, bo dopiero po przeprowadzce na studia do Krakowa. Marzec 2005, Puchar Polski gdzie Wisła zdemolowała Polonię Warszawa 5:0. Co ciekawe był to też debiut Kuby Błaszczykowskiego przy Reymonta 22.
Pierwsza osoba, która mnie zabrała na stadion to był(a)… – opisz ten szczególny dzień.
Ja sam J Nikt ze znajomych nie był zainteresowany pójściem na mecz więc musiałem się zabrać sam.
Który turniej miał najciekawsze stadiony i był najlepiej przygotowany organizacyjnie?
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie by byłem tylko na jednym meczu, na jednym turnieju. W 2018 miałem (nie)przyjemność oglądać z trybun mecz Polska vs Senegal na MŚ w Rosji. Jeśli chodzi o organizację to nie mam do czego się przyczepić… ale nie mam też porównania z innymi turniejami więc ciężko się wypowiadać na ten temat.
Co sądzisz o mundialu w Katarze i tamtejszych stadionach?
Mundial w Katarze – jedno wielkie nieporozumienie. Niesmaczny żart. Począwszy od pogody, co skutkuje zmianą terminu na grudzień, przez co będą wielkie zawirowania w terminarzach ligowych. Przez problemy kibiców na miejscu, bo jednak umówmy się, że nie będzie tam zabawy przy piwie do białego rana! Aż po kompletny brak kultury piłkarskiej, co sprawi, że nie nastawiam się na imprezę z fajnym klimatem. O politykę i prawa człowieka nawet nie chce mi się zahaczać… Stadiony? Pewnie będą ładne… ale jakoś nie widzę sensu budowania ich wszystkich tylko po to by rozegrać kilka spotkań.
Czym różni się kibicowanie w Polsce od tych na innych kontynentach?
To jest chyba zbyt obszerny temat żeby dało się go streścić w kilku zdaniach. Generalnie kibicowanie różni się nawet pomiędzy sąsiednimi krajami (patrz Polska i Niemcy). Wiele jest chyba uzależnione od samej kultury społeczeństwa danego kraju. Zależy, która nacja jest mniej lub bardziej otwarta, żywiołowa czy spontaniczna. Bardzo dobrze to widać na trybunach chociażby w Ameryce Południowej gdzie jest i bardziej wesoło, „tanecznie” jak i przyśpiewki są bardziej melodyjne niż te u nas.
Mecz, który oglądałem na żywo i nigdy go nie zapomnę to…?
Hmmmm… można by wiele takich wymieniać. Ciężko wybrać ten jeden jedyny. Na pewno mecz w Korei Północnej. Mecz w Nepalu też był dla mnie wyjątkowy. Mistrzostwa Świata (pomimo porażki z Senegalem) też będę bardzo dobrze wspominał. Mecz w Salwadorze, na którym poznałem sympatycznych lokalsów. Derby Birmingham „na wyjeździe” wśród kibiców Aston Villi. Wyjazd w Lidze Europy z kibicami Slavii Praga do Tel Avivu. Derby Sztokholmu, Rzymu, Hamburga, Belgradu. Mecz Liban vs Korea Północna na zamkniętym przez wojsko stadionie. Nie potrafię wymienić jednego!
PYTANIA EXTRA
Skąd pomysł na założenie kanału TOUR DE SPORT?
Lubiłem bawić się formą wideo. Lubiłem podróżować. Pomyślałem, że fajnie byłoby pokazać ciekawe zakątki świata oraz jak ludzie przeżywają zawody sportowe. W zamyśle nie tylko o piłkę nożną chodziło. W końcu na kanale pojawiły się materiały m.in. z wyścigów wielbłądów w ZEA. Niestety kanał nie wytrzymał próby czasu. Zbyt duży nakład sił i czasu wymagany do produkcji materiałów. Moje niezadowolenie z jakości nagrywanego i produkowanego contentu sprawiły, że zapał gdzieś się ulotnił.
Tajlandia, Nepal, Makau, Hong – Kong to nie są popularne kierunki dla groundhopperów, a jednak ciągnie Ciebie w takie rejony.
Dla groundhopperow może nie… jednak ja zazwyczaj nie planuje podróży pod piłkę. Zwiedzam sobie świat… ale wszędzie staram się zahaczyć o jakiś mecz. Więc te kierunki nie były determinowane meczami.
Podczas wielu egzotycznych podróży z pewnością poznajesz dużo nowych ludzi. Jacy oni są? Da się z nimi zaprzyjaźnić? Są pomocni?
Na całym świecie są dobrzy ludzie. Prawie z każdego kraju mam jakąś znajomość, która mi została na dłużej. Może nie dzwonimy do siebie codziennie z ploteczkami, ale wiem, że jak znowu zawitam w dany zakątek świata to będę miał, z kim wyskoczyć na piwo. Do tego dochodzą też poznani w różnych krajach Polacy oraz inni turyści. Z wieloma utrzymuje kontakt. Z niektórymi mniej lub bardziej regularnie się widujemy odwiedzając się wzajemnie. Spore grono moich znajomych jest właśnie poznane gdzieś w świecie.
Zeszłoroczna pandemia z pewnością pokrzyżowała wiele Twoich planów wyjazdowych?
Niestety. Jakoś tydzień czy dwa po początku pandemii w marcu 2020 miałem lecieć na Wyspy Owcze. W kwietniu do Kolumbii. A w maju do Jordanii. Niestety nic z tego nie wypaliło! Czekam na poprawę sytuacji. Na szczęście Europa powoli się otwiera, więc można zacząć gdzieś jeździć. Może reszta świata ruszy jakoś na jesień?
Wszystkie wyjazdy organizujesz sam czy przez biura podróży? Masz sponsorów?
Oczywiście, że sam. Biura podróży to nie mój klimat. Potrzebuje być elastyczny. Zmieniać swój plan w zależności od tego, co się dzieje. Jak mi się gdzieś podoba to zostać dłużej. Jak miejsce rozczarowuje to uciec szybciej. Nawet noclegi często rezerwuję wsiadając do samolotu tylko po to, żeby mieć gdzie się zatrzymać po przylocie… a później to już na żywioł! Mam jednego sponsora – nazywa się Szczepan Janus 😉
Która wyprawa była dla Ciebie najniebezpieczniejsza?
Znowu ciężko odpowiedzieć. Z zasadny nie było żadnej niebezpiecznej. Nigdy nic poważnego mi się nie przydarzyło. Raczej unikam niebezpiecznych sytuacji i chyba dobrze mi to wychodzi. Można by się zastanawiać nad gangami w Salwadorze. Jednak nie miałem z nimi żadnych nieprzyjemnych sytuacji, więc gdybym nie wiedział o ich istnieniu to nie wiedziałbym, że to podobno niebezpieczny kraj. Można rozważyć Koreę Północną. Jednak, jeżeli przestrzegasz wszystkich wytycznych i nie łamiesz ichniejszego prawa to włos z Twojej głowy nie może ci spaść. Najbliżej realnego niebezpieczeństwa to byłem chyba w Nepalu gdzie w 2015 miało miejsce ogromne trzęsienie ziemi kilka dni po moim wyjeździe. Twarzą w twarz z żadnym poważnym niebezpieczeństwem nie było mi dane stanąć. I tego się trzymajmy. Oby tak dalej.
Trudno było zorganizować wyjazd do Korei Północnej?
Bardzo prosto. Trzeba znaleźć biuro podróży, które współpracuje z Koreańską Izbą Turystyki. Wykupić u nich ‘wycieczkę’. W umówionym hotelu w Chinach odebrać papiery. Zjawić się na granicy. Wsiąść w pociąg. A na miejscu już jesteś odbierany przez lokalnych przewodników, którzy towarzyszą Ci do końca pobytu.
Jak skończy się to „wirusowe szaleństwo” to gdzie planujesz wyjechać?
To już zależy od wirusa. Zakładam, że różne regiony będą się luzować w różnych terminach. W takim polecę prawdopodobnie tam, gdzie będę mógł. A czy to będzie Azja czy Ameryka Południowa to już nie ma większego znaczenia. Ważne, żeby mnie wpuścili, knajpy były otwarte a na stadiony wpuszczali kibiców. Z tych bliższych planów to jutro wyjazd do Czech, bo się otwierają. Później Euro 2020 w Petersburgu oraz Budapeszcie. A następnie wypad na Sycylię. Dalsze podróże czekają w blokach startowych.